21 lipca 2013

Stereotyp psa wielkiego

  Stereotypy chyba nigdy nie były tak bardzo widoczne, jak w XXI wieku. Domyślam się, że to przez rozwój nauki i jednoczesny zastój wiedzy społeczeństwa, szczególnie tego starszego, które nie zamierza wprowadzać żadnych zmian w swoim myśleniu.
    Dzisiaj byłam na spacerze w Parku Chorzowskim z Librą oraz przyjaciółkami. Jedna z nich miała swojego psa. Cudowna sunia, nieco poniżej kolanka, idzie przy nodze, puszysta, z maślanymi, wielkimi oczętami. Taka ot mieszanka bordera z goldenem. I drugi pies-dyszący owczarek niemiecki, duże kundlisko, ciągnie w cholerę przed siebie, szuka kolejnej ofiary, podchodzi tylko po to, żeby posmakować ofiarę.
Tak własnie jesteśmy postrzegani wśród ludzi. Kiedyś taka sytuacja mnie martwiła, wydawało mi się, że coś jest nie tak z Librą. Z biegiem czasu okazuje się, że to jednak ludzie mają problem ze swoim zachowaniem.

   Zwykła sytuacja-Roxi łasi się do przechodnia, a ten zafascynowany uroczym wyglądem psiaka, zakochuje się i zaczyna bez opamiętania głaskać, miziać, tulić, całować. Nagle orientuje się, że obok stoi owczarek niemiecki, więc człowiek co 2 sekundy zerka, coby do niego nie podszedł i przypadkiem nie ugryzł. Radość szybko się kończy bo zmęczony przechodzeń kontrolowaniem Libry, rezygnuje z pieszczot i postanawia oddalić się na bezpieczną odległość.
   Ostatnia sytuacja mnie dosyć rozbawiła. Dwie kobiety zatrzymały się przy blond suczce, aby ją pogłaskać. Kiedy w końcu po 5 minutach zachwytu jedna postanowiła podejść do Libry druga narobiła afery, żeby nie zbliżała się do tego psa, bo jest duży, bo ugryzie i o ludzie, ludzie! Cieszę się, że przyjaciółka zdołała stanąć w obronie Libry, bo ja z oszołomienia aż nie dałam rady z siebie nic wykrzesić.
     Zdarzeń tego typu jest mnóstwo, a już nie mówię o matkach z dziećmi, które chowają swoje pociechy za własnym ciałem, albo kobietach z małymi pieskami, które momentalnie biorą swoje psie dzieci  na ręce, bo w tych chuderlawych ramionach na pewno będą bezpieczniejsze niż obok nich.
     Ogólnie mówiąc, to tylko jeden z wielu psich stereotypów. Myślę, że obecnie jest ich na tyle dużo, iż zliczenie ich i racjonalne przemyślenie nie miałoby większego sensu. Najważniejsze, aby ludzie myślących staroświecko było coraz mniej. Cofające się społeczeństwo to chyba ostatnie co ten świat potrzebuje.

2 komentarze:

Slaja pisze...

Konserwatyzm jest wszędzie i niestety, możemy go zauważać coraz bardziej i bardziej na własnej skórze. Faktycznie, stereotypy XXIw, są widoczne wszędzie!
Społeczeństwo polskie myśli wciąż schematycznie, niestety.
Wiesz, denerwują mnie strasznie te sytuacje spacerowe. Ogólnie, jak zaczęłyśmy wychodzić na wspólne wieczorne pochody z psami, to takie upominanie, uciekanie i łapanie dzieci w rozpaczliwy sposób strasznie mnie bawiło. Teraz jestem na etapie irytacji. Oni naprawdę uważają, że owczarek niemiecki to jakaś rasa chodzących zabójców? Nigdy nie widziałam, żeby Libra się chociażby wyszczerzyła! Nigdy, a widzę ją od szczeniaka. To już ta moja nieszczęsna Roxi częściej próbuje stawiać na swoim, niż Twoja sunia. Żałosne, ile razy można powtarzać to samo. Nieważne jak krótko ją trzymasz, zawsze ktoś zareaguje jak IDIOTA po prostu. Rozumiem, lęk przed psem, okej. Ale bez przesady! Bardziej maślanych oczu u psa nie widziałam. Kurde, prędzej ja upoluję to dziecko i zjem na obiad. -.-' Czasem mam taką chęć postraszyć tych ludzi. Wiesz sama.
Albo przywiesić tabliczkę: ten pies jest łagodny.
Nie rozumiem skąd się to wzięło, "Czterech pancernych i pies"? chociaż tam, ten-jak-mu-tam, był bodajże owczarkiem, a jakoś ratował co rusz tyłek tej ekipy...
~*~
W każdym razie, jest to cholernie denerwujące. Pies niczego winien, właściciel staje na rzęsach, żeby był wychowany i cudownie prezentował rasę, a ludzie swoje.

Natalia pisze...

niestety takie stereotypy się raczej prędko nie zmienią ... szkoda, bo często ludzie nie mają racji z osądami do naszych futrzaków