Dzisiaj byłam na spacerze w Parku Chorzowskim z Librą oraz przyjaciółkami. Jedna z nich miała swojego psa. Cudowna sunia, nieco poniżej kolanka, idzie przy nodze, puszysta, z maślanymi, wielkimi oczętami. Taka ot mieszanka bordera z goldenem. I drugi pies-dyszący owczarek niemiecki, duże kundlisko, ciągnie w cholerę przed siebie, szuka kolejnej ofiary, podchodzi tylko po to, żeby posmakować ofiarę.Tak własnie jesteśmy postrzegani wśród ludzi. Kiedyś taka sytuacja mnie martwiła, wydawało mi się, że coś jest nie tak z Librą. Z biegiem czasu okazuje się, że to jednak ludzie mają problem ze swoim zachowaniem.